poniedziałek, 18 grudnia 2017

** DRENAŻ

bez takiego zabezpieczenia budowli
nie ma co myśleć o renowacji !

Już przed wiekami zdawali sobie sprawę, że budując kościół, na który spływa woda z gór, coś z tym fantem trzeba zrobić - i zrobili. Ta wielka budowla miały misterny system rur i rureczek odprowadzających wodę.

Nie jest trudno się domyślić że z wiekami rurki zarosły, niektóre został zniszczone i poprzerywane.
A nie ma nic gorszego, niż przerwany drenaż - ściąga całą wodę i w miejscu przerwania wylewa.
Tak działo się właśnie w tym przypadku.
Operacja ponownego zdrenowania budowli okazała się wyjątkowo trudna i skomplikowana.




Teren górski, piekielnie trudny do kopania a wykopy miejscami potężne i bardzo głębokie.
Dla bezpieczeństwa konstrukcji fundamentów kopano odcinkami.




Proszę - faceta ledwo w wykopie widać.
Wykop wąski a po założeniu stempli jeszcze bardziej.

Mój Tatuś uważał na konstrukcję, sprawdzał ile można na jeden raz odkopać bez szkody dla stateczności fundamentów. Musiał też zmierzyć się z problemem czy po wprowadzeniu drenażu, odprowadzeniu wody ze ścian i odsaczeniu gruntu nowe warunki gruntowe nie wpłyną na fundamenty. Dziękować Bogu fundameny był na skale i zagrożenie nie wystąpiło.
Firma wykonująca drenaż zmierzyła się z bezpieczeństwem wykopów ze strony ewentualnej możliwości osuwania się ziemi do wykopu. Ktoś od nich sprawdzał parametry gruntu i czuwał. Na niektórych odcinkach zakładano stemple na czas trwania prac.




Niwelatory w użyciu.




Takie kamole trzeba było dźwigać a co gorsze wykopywać.




Oto winowajca - zarośnięta korzeniami zabytkowa rura drenarska.

A ile takich było po drodze - strach mówić !
a ilu fragmentów brakowało !
Nic dziwnego , że na posadzce kościoła stały kałuże
i kwitły glony.

Teraz drenaż działa, wszystko się osuszyło i powoli wraca stan pierwotny. W kościele nie ma już tego koszmarnego zapachu wilgoci i glony padają "jak muchi"


  
. .      z przyjemnością polecam - Hania        .

DRENAŻ

czwartek, 21 lutego 2013 15:11

1 komentarz:

  1. dodano: 24 lutego 2013 23:23

    Widać, na tym przykładzie Ciekawie czyta się i ogląda, jak przezorni byli dawni budowniczowie. Czytam z zaciekawieniem i takimże samym zainteresowaniem oglądam dokumentarne fotki

    autor tpetry
    blog: przedspiew.bloog.pl
    ------------------
    dodano: 22 lutego 2013 11:56

    W naszej piwnicy trzy lata temu bylo pol metra wody.Tez zrobilismy taki drenaz ale troche mniej fachowy.Ale bardzo pomoglo juz w ub.roku nie bylo wody w piwnicy i do tej pory nie ma.Dziekuje za te opisy naprawy.Warto takie rozne rzeczy wiedziec.A ty tak interesujaco i fachowo piszesz.Kosciol fantastyczny.Zebym byla zdrowa i mlodsza napeno bym tam pojechala.Pozdrawiam

    autor halina40013
    blog: moj swiat-zycie codzienne
    -----------------
    dodano: 21 lutego 2013 19:56

    Jak ja lubię takie opisy, jakbym najpiękniejsze opowiadanie czytała. Ziemia , na której stoi kościół jest niesamowicie kamienista, jakby to gruzy były.Z chęcią poczytam, co było dalej.
    Pozdrawiam:)

    autor ozon
    blog: Jakoś
    -------------
    dodano: 21 lutego 2013 18:15

    Znalazłam i jestem. Mam jakieś niebotyczne zaległości. Własne kłopoty przesłoniły mi świat.
    Wpiszę się jeszcze raz jak wszystko przeczytam. Już się nie zgubię.
    Pozdrawiam:)

    autor ozon
    blog: Jakoś
    ------------------------
    dodano: 21 lutego 2013 17:22

    Zam ten ból.Firma wykonujące obiekt w którym pracowałem, w ramach nieuczciwości nie wykonała opaski melioracyjnej , przewidzianej w dokumentacji.Przez ściany lanego i zagęszczonego betonu w najniżej położonym pomieszczeniu (wentylatorownia),po każdym deszczy z ścian lało się jak z kranu.Owszem poprawili ,ale czy tak firmy wykonawcze mogą same siebie i klienta oszukiwać.?To była firma z długimi tradycjami no i oczywiście nieuczciwość skończyła się klęską.Tej firmy już nie ma.

    autor Michał Pax

    OdpowiedzUsuń